Pajton pisze:No ja też musze pomarudzić...
Po pierwsze... zatoki, kurna co za ból! od wczoraj wieczór i dzisiaj od rana... a w domu ani tabletki nie ma ! aaa! Teraz już wiem co to za udręka i współczuje wszystkim to przeżywającym :/
Czyżby zatoki chore po raz pierwszy? Ja to ciągle przeżywam

Od dzieciństwa nigdy nie mam kataru, od razu rzuca sie na zatoki

Raz boli bardziej, raz mniej. To jak to przechodze zależy od pogody, zazwyczaj nie zwracam na to uwagi-przyzwyczajenie, ale teraz to masakra, ta pogoda mnie wykańcza psychicznie i fizycznie (bo mi sie nawet z łóżka nie chce wstać jak widze co sie za oknem dzieje) Czasami na zatoki dobrze robi rozmasowanie czoła pod linią brwi i nosa przy kącikach oczu
Już 3 noc z rzędu co chwile sie budze, wstaje o 7 bo mam chory pęcherz (a co, same zatoki to przecież 'za mało'

) i później nie moge już zasnąć (przyzwyczaiłam sie do wstawania koło 9 ) Za bardzo sie ostatnio stresuje... 3 chore szczury to za dużo jak na moje nerwy.
Pomarudziłam i od razu mi lepiej
