Szczerze mówiąc, ja bardziej bym się obawiał zjeść kremówkę którą pani z cukierni włożyła wczoraj rano do lady chłodniczej, po przeliczeniu zawartości kasy (tą samą ręką, oczywiście ),Nina pisze:AdaK, szczerze mówiąc Twoja lekkomyślność mnie przeraża. Zwłaszcza ten tekst:Twój szczur nie chodzi również po zasikanej ściółce i kupach, a w klatce nosi buciki Tak?AdaK pisze:Szczury domowe jeżeli sie o nie dba nie grzebia w jakichś zarazkach np. śmietniku to jest ok.
Gratuluje...
względnie zjeść kanapkę która upadła na szlaku w okolicy Morskiego Oka, czy zerwać i zjeść poziomkę w lesie w którym są lisy.
Jak szczur siedzi w domu, nie dajemy mu wylizać butów, nie mamy psa z którym chodzimy na spacery i nie karmimy szczura na wpół surową dziczyzną, to raczej nie złapiemy
od takiego "miziaka" nic co nas zabije. W dłuższym okresie czasu może nas to wzmocnić (i to lepiej od Actimela) . Szczur, jak i my, jest skolonizowany przez tysiące gatunków mikrobów, które stanowią naturalną biocenozę ciała - należy do nich również osławiona Mycoplasma pulmonis, obecna również w naszych ustach. Sztywny podział na pasożyty, symbionty - mikroorganizmy "szkodliwe" i "pożyteczne" w zasadzie nie istnieje - wszystkie są z założenia naszymi pasożytami, ale im dłużej z nami przebywają, tym lepiej przystosowują się do środowiska - nas, a my z kolei do nich - i dzięki takim kompromisom mamy w końcu do czynienia z pasożytnictwem symbiotycznym. Gdy jesteśmy osłabieni, równowaga w naszym ekosystemie jest zakłócona i któryś z mieszkańców może spróbować to wykorzystać - przykładowo Mycoplasma pulmonis przedostanie się tam, gdzie wcześniej jej nie było wolno - do płuc, w nowym środowisku szybko postara się dostosować - mówiąc językiem lekarskim staje się zjadliwa - i nie napotykając konkurentów wywoła tam atopowe zapalenie, w zaawansowanym stadium obrazem żywo przypominające gruźlicę.
Gdy nasz organizm jest jest silny, wszyscy nasi pasażerowie na gapę stanowią pierwszą linię obrony przed "obcymi" - po pierwsze nie dopuszczając obcych "do żłobu", a jak to nie pomoże - walcząc z nimi swoimi sposobami. Z punktu widzenia silnego organizmu szczura i człowieka Mycoplasma jest po prostu kolejnym sprzymierzonym i blokuje drogę infekcjom.
Gdy szczur utytła sobie nos w zasikane trociny, zasiedziałe tam bakterie przeważnie wykończą "nowych" zanim system odpornościowy miałby szansę odnotować zagrożenie.
Zapewne więcej bakterii chorobotwórczych ma na sobie zwykle każdy telefon komórkowy i każda słuchawka telefoniczna, a nie widziałem jeszcze, żeby ktoś po rozmowie mył ręce antyseptykiem zanim sięgnie po kolejnego chipsa.
http://pracaizdrowie.com.pl/index.php?i ... &task=view
Nawiasem mówiąc, obecność małych dzieci w domu wprowadza naturalną drogą znacznie większy biohazard a ich rodzice nadal jakoś żyją...