Dziewuchy od dwóch dni, tj. odkąd mała jest u nas, zachowują się inaczej niż zwykle. Mokka jest jakby lekko nabuzowana, w związku z czym Frappie obrywa się trochę częściej. Frappa z kolei na wybiegu dosłownie szaleje - biega jak zwariowana, skacze... Poza tym zaczęła znaczyć teren, podobnie jak Mokka, a wcześniej nigdy tego nie robiła.
Powoli zakochuję się w małej na zabój 

  Pochłania suchą karmę jak szalona, przy czym miseczki z jedzeniem stoją na samym dole. Mała zbiega do miski, łapie jedno ziarenko, po czym pędzi z powrotem na górę, żeby schować się w domku i zjeść. Jak zje coś wyjątkowo smacznego, oblizuje się tym swoim różowym jęzorkiem zupełnie jak piesek. Jest niesamowicie ruchliwa i odważna, muszę jej naprawdę pilnować, kiedy wyciągam ją z klatki na oswajanie, bo tylko patrzy, gdzie by tu smyrnąć. W stosunku do dziewczyn zachowuje pełen szacunku respekt, kiedy ją obwąchują, siedzi spokojnie, nie podbiega, nie zaczepia... Wczoraj puściliśmy całą trójkę na podłogę w łazience i mała wyraźnie biega za Mokką i próbuje ją naśladować.
Prób agresji nie widać. Mała jest co najwyżej obwąchiwana ze szczególnym uwzględnieniem okolic ogonka, Frappa oczywiście próbuje wieszać się jej na szyi (stały numer Pomylunki), a wczoraj jak mała buszowała po łazienkowej stojącej półce, przeniosła ją w zębach z krawędzi na bardziej pewne podłoże (nie posądzałabym Frappy o taką opiekuńczość, ale tak to wyglądało). Oczywiście do końca idealnie nie jest, wczoraj Neska zwiedzała klatkę starszych i wlazła do ich domku, na co Frappa natychmiast zareagowała. Po krótkiej kotłowaninie i serii pisków mała została wypchnięta na zewnątrz.
W sobotę chciałabym przenieść całą trójkę do zupełnie nowej klatki z nowym wyposażeniem, 'bez zapachu' i mam nadzieję, że wszystkie dziewuchy będą już na to gotowe 
