Przeczytałam chyba całe forum. Była więc wanilia, neutralny teren itp. Niestety zaczęły się problemy :/
Rocky (największy szczur) dość mocno przestraszył nowego. Skakał, gryzł, ten uciekał. Pozwalałam się im lekko bić, żeby ustaliły sobie hierarchię, ale w drastyczniejszych przypadkach oczywiście interweniowałam. Najmłodszy, Vito, ze strachu zastygał, tylko ogon trząsł się mu ze strachu. Chodziły obok siebie, czasami się obwąchały i zaczynały gryźć/boksować/kopać/próbować lizać konkurenta w wiadomym miejscu. Inaczej Ivan - średni szczur, w stosunku do najmłodszego dość delikatny, czasami były niewielkie bójki. W końcu go wyiskał i przestały się szarpać.
Niestety dziś wlazły razem pod koc i tam strasznie się pogryzły (a raczej podrapały), zanim zdążyłam je rozdzielić. Starszy, Ivan, rozciął Vito SZYJĘ. Trysnęła krew
 Już myślałam, że przeciął mu tętnicę, bo krwi było naprawdę, naprawdę dużo. Na kratkach, w klatce, na mnie... Masakra
 Już myślałam, że przeciął mu tętnicę, bo krwi było naprawdę, naprawdę dużo. Na kratkach, w klatce, na mnie... Masakra  Na szczęście to zadrapanie na podbródku. Mały ma normalny apetyt, rana na szczęście nie okazała się tak poważna, na jaką wyglądała. Ale co robić teraz? Czekać z łączeniem, aż rana się całkowicie zagoi? Jest szansa na powodzenie? Czy mogę jakoś pomóc małemu? Przecieram rankę jodyną (tak poradził mi weterynarz), ale on siedzi tylko w domku i boi się wyjść nawet do mnie
 Na szczęście to zadrapanie na podbródku. Mały ma normalny apetyt, rana na szczęście nie okazała się tak poważna, na jaką wyglądała. Ale co robić teraz? Czekać z łączeniem, aż rana się całkowicie zagoi? Jest szansa na powodzenie? Czy mogę jakoś pomóc małemu? Przecieram rankę jodyną (tak poradził mi weterynarz), ale on siedzi tylko w domku i boi się wyjść nawet do mnie 
 
		
		
