No i jesteśmy razem - tydzień zleciał nie wiadomo kiedy

Okropnie się stęskniliśmy za babami. Jeszcze tydzień temu w domu było tak dziwnie cicho i czysto, a dziś wszystko wygląda tak, jak powinno - w łazience walają się strzępki nadgryzionej przez Mokkę gazety, wokół klatki skrzypi pod nogami Chipsi, a półki w klatce już zostały zasypane suchą karmą i resztkami jedzenia
Dziewczyny mnie poznały, gorzej było z TŻ, który obecnie ma do nich za to lekki żal

Wypuszczone, musiały wszystko dokładnie sprawdzić, obwąchać, oznaczyć... przez chwilę łudziłam się, że Mokka zapomniała, że rozsuwane drzwi do pokoju dadzą się w prosty sposób pokonać i że obejdzie się bez budowania zapór, ale po 15 minutach zostałam wyprowadzona z błędu

Frappa kicha, co jest zapewne spowodowane stresem, ale na wszelki wypadek zaaplikuję jej jutro echinaceę.
Moje baby się trochę zmieniły! Może nie tyle Mokka, która zawsze była ciekawska, odważna i zdeterminowana, ale Frapcia i Neska - owszem. Frapciuś zmężniał, już nie są z niej takie ciepłe kluchy

, a Neska nareszcie zrobiła się STADNA! Nie ma chowania się w rurze, uciekania na najmniejszy dźwięk, czy siedzenia samotnie. Neska iska Mokkę i Frappę, sama jest iskana, biega z nimi, a dotąd było tak, że Mokka i Frappe trzymały się razem, a Neska była raczej na boku.
Myślę, że to dlatego, że musiały znaleźć swoje miejsce w siedmioszczurowym stadzie i - udało się. Nabrały pewności siebie, są odważniejsze, różnicę widać zwłaszcza u Nesi
No to rodzinka znów w komplecie

!