mnie też dopadł nostalgiczny.
nie wiem czemu, ale cierpię na rozdwojenie.
tzn funkcjonuję tutaj.
ale kątem oka widzę siebie samą sprzed ok 7 lat - jak pałęta się na wietrze na trasie uczelnia - dworzec - miasto.
październik. czarny płaszcz. długie pióra i bandanka. i jakieś rozpacze wewnątrz.
człowiek to najszczęśliwszy jest, jak jest nieszczęśliwy, tylko dowiaduje się o tym dopiero, jak jest szczęśliwy [bo wtedy się okazuje, że jest nieszczęśliwy].
aha, i kto ma gorzej?
