Słuchajcie, niech będzie, że ja panikuję, ale jeśli chodzi o martwicę u Frappy, to miejsca z rozdrapaną skórą zaczęły się już goić, ale co z tą dziurą w skórze?? Widać pod nią kolejną warstwę (mięśnie?), ma średnicę z 0,5 cm. Jakim cudem to się samo zasklepi? Szczura o to zahacza przy czyszczeniu futerka niestety, ale tak sama z siebie nie drapie. Dziś podzwonię po wetach, może któryś będzie miał chitopan do sprzedania, bo w aptece dla ludzi się tego raczej nie dostanie... Martwię się jak nie wiem, chodzą mi po głowie wizje, że będę musiała uspać szczura, bo ubytek skóry będzie zbyt rozległy itd.
A z weselszych wieści: wczoraj Neska po raz pierwszy od niemal tygodnia została wypuszczona na wybieg i miałam okazję widzieć naprawdę szczęśliwego szczura

Było bieganie, zwiedzanie wszystkich kątów, obniuchiwanie zapomnianego terenu i ekstatyczne tarmoszenie ciotek oraz Piotrusia. Pod koniec wybiegu Neska wskoczyła do dużej klatki i ułożyła się do spania w wiszącym koszyczku, niestety musiałam ją wyciągnąć i przenieść do chorobówki, obiecując, że "Nesia, to tylko do jutra". Ale szczura zachowuje się bardzo rozważnie, tj. nie szarżuje ze skakaniem i wspinaniem się, myślę, że strup i szwy pod strupem jeszcze trochę ją 'ciągną'. I apetyt był o wiele lepszy po wybiegu, miseczka gerberka została pochłonięta w 5 minut

Frappa się bardzo interesowała strupem i szwami, próbowała nawet uskutecznić jakieś swoje zabiegi kosmetyczne, ale kilka razy dostała od Neski kopa i musiała odpuścić, z czego się raczej cieszę.
Udało mi się pstryknąć parę fotek, muszę tylko doładować baterię, żeby można było je zgrać na kompa. Wrzucę je wieczorem.