Nie mamy póki co internetu (trza przenieść linię telefoniczną na nowy adres, a to tepsie zajmuje podobno 3 tygodnie

). Ładowarka do aparatu się znalazła, ale aparat ciągle nienaładowany, więc zdjęć jeszcze nie będzie...
No więc już tydzień mieszkamy na nowym

Szczury niemożebnie szczęśliwe w swoim pokoju, ja też, bo 1. nie muszę budować zapór, 2. fajnie mi się tam z nimi siedzi i leniuchuje, o! Pilnować niestety muszę non stop, bo te paskudy obgryzają wszystko, co się da (ostatnio nadgryziona została kanapa i nowa narzuta), ale za to jak tam przytulnie z nimi i cieplutko

! Klatka stoi przy kaloryferze, na nowym szczurzym dywaniku, dziewuchy w ciągu dnia śpią rozkosznie rozwalone w hamaczku, a ok. 19 zaczyna się wybiegowe szaleństwo. Można wchodzić do środka kanapy i tupać (Tchibo), wleźć w kąt między szafą a balkonem i obgryzać tapetę (Frapciuś), rozwalić się na fotelu (Mokka), a nawet postarać być w trzech miejscach jednocześnie (Neska). Dla każdego coś miłego.
Co do gruchania Neski, chyba jednak jestem przewrażliwiona

Gruchanie wyraźnie się nasila, kiedy szczura jest podekscytowana lub zaciekawiona. A tak - jest cicho. Nesiol je i zachowuje się normalnie. Do weta jednak i tak się wybieram w przyszłym tygodniu, wstyd powiedzieć, ale ostatnio jestem tak zalatana, że nawet nie mam na to czasu...
Podsumowując: kawusie mają się dobrze, są bardzo zadowolone z życia i pozdrawiają wszystkich serdecznie

!
Aersnem, a ja ciągle na Twój wątek czekam, dziewczyny pewnie tak wyrosły, że już bym ich nawet nie poznała! Niedobra Ty!