Dziękujemy, dziękujemy
Tak więc historii ciąg dalszy...
Szabra już sobie troszkę u mnie mieszkała... oswoiła się - taka przytulaska z niej jest (tak mi się wydaje, przynajmniej na razie zbyt wielu szczurów nie poznałam:P). Lubiła bawić się ze mną w berka, zwłaszcza gdy ręka goniła ją w kocykowych tunelach na łóżku

Regularnie ją wypuszczałam, bawiłam, ale dostrzegłam że chyba nie jestem zbyt dobrym kandydatem na
przyjaciela-szczura dla szczura (na przyjaciela-człowieka dla szczura- owszem, ale szczura dla szczura - nie

)
Zaczęłam więc poważnie się zastanawiać nad koleżanką. Najpierw takie drobne wspominki rodzicom, zdjęcia, opowiadania Waszych historii. Ale, ale! Ta klatka nie mieści 1 szczura, a co dopiero dwa?

Tak... więc najpierw klatka... Szukam, szukam, na allegro, w sklepach "ziemskich" i internetowych... Znalazłam! Oj jaka ogromna! 70x40x80! Raj dla szczurów! (-tak sobie myślałam - teraz to i tak mała klitka jest:P) Jak przyjechała jaka szczęśliwa byłam. Ba! co tam ja? Jaki szczur szczęśliwy, Szabra nagle odżyła, miała więcej energii i wręcz uśmiech na pyszczku (ja go w każdym bądź razie widziałam

)
Teraz jeszcze szczur... hmmm... mama się zgodziła, prawie bezproblemowo, a tata? Oj tu nie pomagały prośby, groźby ani błagania. Nic! jakbym do ściany gadała z wbudowanym głośnikiem mówiącym "nie!"... Tak więc obrałam inną taktykę... Babcia! Babcia ma spory wpływ na swojego jedynego synka - mojego tatę

Więc opowiadałam jak to Szabra ma źle, że jest samotna i jaka smutna i że potrzebuje koleżanki. Babcia uważała że się mieszać w to nie będzie; już tak czułam że faktycznie nie będzie...
Szykowałam się na wyjazd na zimowisko, dałam siostrze jedzenie dla Szabry, powiedziałam ile ma karmić i że ma wypuszczać chociaż na łóżko (pewnie i tak nie wypuszczała...) i w żarcie powiedziałam rodzicom, ze jak chcą mi kupić szczura na imieniny (mam 22 lutego

), to chciałabym husky:)
Przyjechałam do domu coś pewnie między 3 a 4 nad ranem. Byłam strasznie głodna - zrobiłam sobie skibkę chleba i poleciałam na górę do pokoju wyściskać Szabrę

Jak weszłam i się do niej odezwałam to już przy drzwiczkach słońce stało! Otworzyłam klatkę i już do twarzy doleciało i wylizało (uwielbia moje usta

). Po chwili weszła mama i wskazała na podwieszony domko-hamaczek i powiedziała z przerażeniem w oczach "A jak to to to się rozmnożyło samo?!

" Myślałam że żartuje... Spojrzałam.... a tam z domku śliczny malutki ryjek na mnie spoglądał jak się ucieszyłam!

Spojrzałam na mamę - nie wyglądała jakby to ona ja tu "sprowadziła"... tata? nie... Więc co pozostaje? Spisek starszej siostry z moją babcią!
Ten oto ryjek na mnie spoglądał:
Jaka to malutka kruszynka była... i jaka wystraszona - już czułam że problemy z nią będą
Ale z Szabry byłam dumna. Z jakie powodu? Ze sposobu łączenia... Nowy szczur myk do niewysprzątanej klatki, z jedzeniem, bez poznania na neutralnym terenie - nic! A tu ani krwi ani braku futerka nie było. zakochała się od pierwszego wejrzenia
Jeszcze kilka zdjęć:

(Szabra dziwnie grubo wyszła-aż taka nie jest:P)

Tu już starsze, na hamaczku który jest pozostałością tego domku - dół im się w końcu nie spodobał obgryzły, a ja nożyczkami dokończyłam:)
Bym zapomniała napisać... Data kiedy panna do mnie przyszła to (umownie - nie wiem dokładnie) 22.02.2008. Jej imię to Szajba, ponieważ strasznie ganiała po kratkach klatki, wszędzie jej było pełno a jak się zbliżyłam to zwiewała z prędkością światła - taka szajbnięta była więc jest Szajba
CDN w którym opowiem ich dalsze losy i przybliżę Wam ich charakterki
