Muszę powiedzieć że panny się rozbrykały! Szajby to ja nie poznaję!

Jak otworze drzwiczki od klatki, to to się tylko pacha (cóż - nie do mnie - do wolności, ale i tak dobrze

) Znalazłyśmy wspólny język! Bo gdy ja wystawiam rękę to ona sprintem i jej nie ma (- czy to możliwe że ma jakieś problemy z węchem i mnie po zapachu nie rozpoznaje?), ale jak zacmokam, to co innego. Nagle się żarówka włącza" "a to taaa!" W ogóle cieszę się bo pierdoły wreszcie zaczęły reagować na cmokanie, już "prawie przychodzą" (ale nie tak z drugiego końca pokoju, na razie jesteśmy na etapie paru kroczków), tzn. Szajbula nawet do mnie przychodzi prawie zawsze, z Szabrą to różnie bywa

ale jest dobrze

Jednak dobrze jest chorować - jeszcze więcej czasu spędzać ze szczurami i złapać jeszcze o krok lepszy kontakt

W ogóle mam bardzo dobry humor ostatnio (chociaż jutro wielki powrót - do szkoły...). Taaak... kobity "pomagały" mi odpisywać lekcje. Cały czas mnie rozpraszały

A to jakieś dzikie gonitwy, a tu ktoś spadnie, a tu ktoś walczy z (już nie do końca) szczuroudparniaczami, a tu ktoś wlezie na biurko i zaczyna wylizywać tusz z zeszytu, albo podgryzać końcówkę (i początek zresztą też) długopisu którym piszę... Oj jak mi pomagały

I muszę się pochwalić, że Szabra szykowała dla mnie prezent na gwiazdkę! Własnoręcznie... a raczej własnozębnie starała się jak najpiękniej ozdobić uchwyt mojej szczotki do włosów - ale zdemaskowałam to i nie ma niespodzianki

Aaa! Jeszcze się pochwale że już prawie wszystkie bobki lądują w kuwecie:D Dziennie znajduje średnio dwa poza nią (jaszcze co nieco ląduje w koszyku plastikowym, gdzie namiętnie sikały, ale mają moje zezwolenie już, bo im żwirku też tam nasypałam). Poza klatką na szczęście w ogóle się nigdy nie załatwiały, zawsze wracają do klatki

Zdjęcia pokaże (w ogóle z niektórych jestem bardzo dumna:D), ale teraz próbowałam w imageschack, to mi się nagle wszystko rozłączyło i zdjęcia prawie ściągnięte utraciłam.... i nie chce mi się teraz od nowa... Może jutro dodam jak ze szkoły wrócę
