Wyjeżdżamy na Święta. Spakowanie całej czwórki na tyle dni to nie lada wyzwanie. Panowie przez ten czas zamieszkają w niestety malutkiej klatce, chyba, że uda nam się zaadaptować dawną klatkę króliczą, ale to okaże się dopiero na miejscu czyli w Słubicach.
Podróż planujemy na jutro od godziny 6 rano... do skutku. Nie mniej na pewno niż 9 godzin. Panowie mają przygotowany transporterek z ciepłym kocykiem i polarkiem. Na dwójkę ludzką jedna walizeczka, a na dwójkę szczurzą drugie tyle. Prawie tak, jakbyśmy mieli dwójkę dzieci. Dodatkowa klatka, ściółka, jedzonko, gerberek, polar, kocyk, miseczki, poidełko, zabaweczki, hamaczek, domek, woda (bo może im się będzie chciało pić, a akurat nie będzie wody nigdzie dookoła), vibovit, deseczki, rolki od papierów (bo panowie lubią)... No i jeszcze pewnie czegoś nie wymieniłam...
