Szczury już połączone w jednej klatce, nawet wcześniej, niż zakładałam. Po prostu trzeba było postawić Mokkę przed faktem dokonanym i bez ceremonii wpakować małą do klatki. Alfa się trochę popuszyła, posyczała... a rano cała czwórka już zgodnie koegzystowała

Mała zachwycona, że ma już swoje stadko, ciągle wykazuje objawy szalonej radości, rzucając się nieoczekiwanie na którąś z ciotek i żywiołowo iskając, albo podgryzając, co irytuje zwłaszcza Tchibo

Rośnie jak na drożdżach, biega za ręką jak mały kot, pakuje się chętnie na kolana i na ramię i na nasz widok natychmiast zawiesza się na prętach, czasem nawet głową na dół
Martwi mnie Nesiol, ostatnio gruchanie się mocno nasiliło i aż nieprzyjemnie tego słuchać. Jednocześnie żadnych innych objawów nie ma, jak zwykle. W zeszłym tygodniu szczura była na enro przez 5 dni, bo wydawało mi się, że podłapała katar, przez te parę dni była cisza zupełna, a teraz znowu się zaczęło... Antybiotyk najprawdopodobniej zmniejsza doraźnie obrzęk śluzówki, innego wytłumaczenia nie widzę

Po odstawieniu objawy zawsze wracają, czy lek był podawany przez 5 dni, czy przez 2 tygodnie. Trochę lepiej jest też po paracetamolu dla dzieci, ale tylko trochę. Spróbuję z kropelkami Olbas - nieinwazyjne, a nuż pomoże?
A jak nie - pojedziemy pojutrze do weterynarza. Pan Piotr dawno nas nie widział, pewnie już zapomniał, jak wyglądamy
