Ehh z Ulcią bardzo źle
Zanim naszykowałam transporter ona zostawiła maluchy i leżała w kącie chłodna...

Maluchy leżały lodowate, prawie sztywne

Myślałam że nie żyją wszystkie, ale nalałam wody ciepłej do butelek, na to położyłam szmatke i na wierzchu je, to zaczęły się troche ruszać.
Od razu pojechaliśmy do lecznicy razem z maluszkami.
Ula dostała 2 zastrzyki. Glukozę i jakieś witaminy.
Kupiłam też mleko dla kociąt i właśnie nakarmiłam maluszki... Ciężka noc mnie czeka dzisiaj.
Ula leży na termoforze przykryta, ale mimo tego jest dosyć chłodna i ledwo oddycha

Ehh, boję się dzisiejszej nocy...
Już padam, boję się żebym nie usneła, bo wtedy maluchy będą głodne i zimne
Jak by tego było mało mam drugiego szczurka z martwicą skóry i zapaleniem ucha, więc nim też muszę się dużo zajmować :/
Trzymajcie kciuki za Ulę... Oby jakoś przeżyła tą noc. Rano znowu do weta z nią jadę...