Dziewczyny znów się drapią . Nie mam już sił. Próbowaliśmy wszystkiego. Podam im jeszcze raz to lekarstwo na kark,ale nie wiem co potem.
Ostatnio zaczęły szaleć. Zawsze wieczorem,kiedy są zasłonięte zasłony one cichaczem wskakują na parapet i wykopują ziemię z kaktusa . Biedny Kaktus. Ostatnio wieczorem zostawiłam je na chwilę w pokoju . Kiedy mam już nacisnąć na klamkę słyszę spadanie, tuptanie . Wchodzę a tu dwa szczury patrzą się na mnie z klatki. Uszło by im to na sucho,gdyby łapki nie były czarne. Wiedzą ,że nie wolno im tam wchodzić,dlatego wdrapują się tam kiedy nie widzę i myślą,że jak są zasłonięte zasłony to ich nie widać
Balbina to kaskaderka. Zawsze lepiej skakała od Luny,ale przechodzi samą siebie. Zaczęła wspinać się na półki. Zawsze tak było,ale nie wspinała się na samą górę! Z półki chciała wskoczyć na wyższą,akurat wyszło tak,że była tam szkatułka z bursztynem i..nie chwyciła się. Patrzyłam tylko jak koziołkuje w powietrzu . Po upadku od razu do niej podeszłam,ale ta nic..Wesolutka jak zawsze. Popatrzyła się na mnie,obwąchała czy nie mam nic dla niej i pobiegła w swoją stronę . Mówiłam jej potem,że nie może się tak wspinać. Był spokój. Potem wyszłam ,a kiedy wróciłam zobaczyłam rozwalone książki na półce. Pomyslałam sobie "No pieknie". Na tą półkę można tylko wskoczyć gdy wejdzie się na komputer,a potem jakieś 40 cm w górę. Cmokam . Przyszła Luna. Cmokam znowu. Nic. Znowu . Nic. Pomyslałam,że coś jej się stało. Zaczęłam jej szukać. Była za łózkiem ,za pudełkiem . Spała.
Nie mogę z tym szczurem. Tyle upadków,tyle razy spadła ,a chodzi zadowolona jak gdyby nigdy nic się nie stało .