grr Beżowych historii ciąg dalszy
już dziś zaczęłam się zastanawiać nad założeniem jej wątku adopcyjnego, gdy nagle... znalazłam u niej nowego strupa na szyi!

cholera, dostała już 3 zastrzyki, normalnie przechodzi po dwóch, więc o co kurna chodzi?!
Zabieram ją jutro do weta, poproszę o pobranie zeskrobiny i zbadanie jej na miejscu noi też coś mi kicha i prycha więc osłuchanie też nie zaszkodzi. Ale mam już tego dość, kocham ją jak własne szczurzę a ona bidna mieszka dalej sama, tak samo jak chora była to jest dalej, ręce już mi opadają
Jeśli chodzi o jej zachowanie to jest znacznie lepiej, powiem nawet że bez porównania. Teraz jak widzi mnie w okolicach klatki to sama z zaciekawieniem wstaje, podchodzi, zagląda, jeszcze zdarza się jej ugryźć, ale to wydaje mi się że są chwile "zapomnienia" a nie świadomy, zamierzony atak. Ostatnio dużo czasu spędza ze mną (bo wiszę nad komputerem i projekty robię) więc tu sobie na mnie posiedzi i mnie pooblizuje, to sobie pochodzi po wersalce, tu się położy spać w pościeli...
Tylko kurdeczkę po tej samej wersalce chodzą moje baby jak mają wybieg (raczej się nie spotykają, poza jedną akcją z Nirvaną i Pepsi) noi... znowu popadam w paranoje