Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła historia
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Śliczny kociak. Ja to mam słabość do tych zwierząt, może sama w poprzednim wcieleniu byłam kotem? Trzymam kciuki za jutrzejsze łączenie z Marcelem
Daj znać jak poszło 
moje małe faceciki: Rico&Mieciu&Toffie&Heniutek
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Piękny Kizior. Kocham koty, a moja ukochana kotka wyglądała podobnie... i wychowywała mnie jak kociaka, pacając łapą ze schowanymi pazurkami, kiedy robiłam coś 'nie tak' 
Już się niecierpliwię, jak tam Marcel i łączenie
Już się niecierpliwię, jak tam Marcel i łączenie
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Z tego co dostałam smsa z informacją od Jagusi to miłość od pierwszego wejrzenia 
moje małe faceciki: Rico&Mieciu&Toffie&Heniutek
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
świtnie czyta się historyjki ;d
Czekamy na fotki szxczurzej przyjaźni ;]
Czekamy na fotki szxczurzej przyjaźni ;]
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Witajcie, witajcie...
Dokładnie tak jak napisała Ammy - miłość od pierwszego wejrzenia :-)

A zaczęło się tak:
Dzisiejszej nocy spać prawdę powiedziawszy nie mogłem. Tuptałem nerwowo nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Trochę to zdenerwowało uszatych, ale kiedy wytłumaczyłem jak i co okazali wyrozumiałość. Wstałem wcześnie rano i zacząłem czyścić sobie futerko. Wszystko musiało być na tip-top. Tata nakarmił mnie jak zawsze i krzątał się po domu. Nic w jego zachowaniu nie wskazywało, że ma się coś ważnego wydarzyć. Ale ja wiedziałem, wiedziałem bo mi wczoraj Staś powiedział.
Ok. 12 zadzwonił telefon. Tata podniósł się z kanapy, wziął kilka rzeczy i wyszedł z domu. Wiedziałem, że to już, że to teraz, że tata wyszedł odebrać z pociągu mamę, Stasia i mojego Marcla...
15 min. później wszyscy byli już w domu. Staś z zapałem taszczył w rękach jakieś pudełko. Czy tam był on? Czy w tym pudełku jechał mój Marcel?
Tak!
Gdy wieko pudełko się uchyliło moim oczom ukazał się czarny, włochaty pyszczek - zupełnie taki jak mój, tylko większy. Pyszczek wysunął się nieco bardziej, rozejrzał się dookoła, przeciągnął się i ziewnął.
- Mogli by coś zrobić z tymi pociągami, strasznie trzęsą - mruknął pod nosem...
Staś postawił Marcelego ostrożnie na kanapie, a mama przeniosła i postawiła obok mnie. Byłem na początku nieco speszony i onieśmielony jego wielkością, dostojeństwem i powagą, zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć. I wtedy on podszedł do mnie, polizał mnie przyjaźnie po łebku i powiedział z uśmiechem:
- Mały nie domyłeś się za uszami.
Wiedziałem już, że to jest to. Mój przyjaciel. Kumpel na dobre i złe. Byłem szczęśliwy. Biegałem jak oszalały po kanapie.
- Mały zwolnij odezwał się nagle spokojny głos zza poduszki. Nie szalej tak. Wyluzuj. Jutro się poganiamy. Dzisiaj mi łeb pęka po tej całej podróży....

W czasie kiedy mama i Staś zajmowali się nami. Tata coś majstrował przy klatce, którą mama również dziś przywiozła. Zaaferowany Marcelim zupełnie o tym zapomniałem, aż tu nagle...
- Chłopaki czas się wprowadzić na pokoje - zawołał tata. Po czym przeniósł nas kolejno do sporo większej od mojego poprzedniego lokum klatki, która od dzisiaj miała być naszym domem.

Teraz to dopiero zaczęła się zabawa. Wąchaliśmy katy, penetrowaliśmy zakamarki. Byłem w siódmym niebie. Mógłbym tak biegać i szaleć cały dzień. Gdyby nie Marcel, który przypomniał o pewnej bardzo ważnej sprawie.
- Eeee ludziska, misek nam nie postawiliście, a ja zgłodniałem po podróży...

I dalej wychodzić z klatki w poszukiwaniu czegoś smacznego...

Marcel to bardzo spokojny i zrównoważony szczur. Dwa razy pomyśli zanim coś zrobi. Spokojnie obadał wszytki katy w klatce, wszedł do każdej dziury. Próbował ułożyć się w moim domku, ale szybko zrezygnował - było mu za ciasno. Ostatecznie zadecydował, że ja mogę dalej mieszkać w domku - jeśli tego chcę, a on będzie spał w koszyku. Tak będzie nam obu wygodniej.

No ale ja mogę się oczywiście do niego przytulać - jeśli tego chcę.

Kiedy już Marcel się zadomowił. Poszedłem do niego, aby się o nim coś więcej dowiedzieć, byłem bardzo ciekawy jego opowieści:

Marcel opowiedział mi o swoim poprzednim domu, opiekunach, szczurzych kolegach. Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie.
A teraz ciiiiii Marceli śpi. Zmęczył się biedaczek tą całą przeprowadzką
Dokładnie tak jak napisała Ammy - miłość od pierwszego wejrzenia :-)

A zaczęło się tak:
Dzisiejszej nocy spać prawdę powiedziawszy nie mogłem. Tuptałem nerwowo nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Trochę to zdenerwowało uszatych, ale kiedy wytłumaczyłem jak i co okazali wyrozumiałość. Wstałem wcześnie rano i zacząłem czyścić sobie futerko. Wszystko musiało być na tip-top. Tata nakarmił mnie jak zawsze i krzątał się po domu. Nic w jego zachowaniu nie wskazywało, że ma się coś ważnego wydarzyć. Ale ja wiedziałem, wiedziałem bo mi wczoraj Staś powiedział.
Ok. 12 zadzwonił telefon. Tata podniósł się z kanapy, wziął kilka rzeczy i wyszedł z domu. Wiedziałem, że to już, że to teraz, że tata wyszedł odebrać z pociągu mamę, Stasia i mojego Marcla...
15 min. później wszyscy byli już w domu. Staś z zapałem taszczył w rękach jakieś pudełko. Czy tam był on? Czy w tym pudełku jechał mój Marcel?
Tak!
Gdy wieko pudełko się uchyliło moim oczom ukazał się czarny, włochaty pyszczek - zupełnie taki jak mój, tylko większy. Pyszczek wysunął się nieco bardziej, rozejrzał się dookoła, przeciągnął się i ziewnął.
- Mogli by coś zrobić z tymi pociągami, strasznie trzęsą - mruknął pod nosem...
Staś postawił Marcelego ostrożnie na kanapie, a mama przeniosła i postawiła obok mnie. Byłem na początku nieco speszony i onieśmielony jego wielkością, dostojeństwem i powagą, zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć. I wtedy on podszedł do mnie, polizał mnie przyjaźnie po łebku i powiedział z uśmiechem:
- Mały nie domyłeś się za uszami.
Wiedziałem już, że to jest to. Mój przyjaciel. Kumpel na dobre i złe. Byłem szczęśliwy. Biegałem jak oszalały po kanapie.
- Mały zwolnij odezwał się nagle spokojny głos zza poduszki. Nie szalej tak. Wyluzuj. Jutro się poganiamy. Dzisiaj mi łeb pęka po tej całej podróży....

W czasie kiedy mama i Staś zajmowali się nami. Tata coś majstrował przy klatce, którą mama również dziś przywiozła. Zaaferowany Marcelim zupełnie o tym zapomniałem, aż tu nagle...
- Chłopaki czas się wprowadzić na pokoje - zawołał tata. Po czym przeniósł nas kolejno do sporo większej od mojego poprzedniego lokum klatki, która od dzisiaj miała być naszym domem.

Teraz to dopiero zaczęła się zabawa. Wąchaliśmy katy, penetrowaliśmy zakamarki. Byłem w siódmym niebie. Mógłbym tak biegać i szaleć cały dzień. Gdyby nie Marcel, który przypomniał o pewnej bardzo ważnej sprawie.
- Eeee ludziska, misek nam nie postawiliście, a ja zgłodniałem po podróży...

I dalej wychodzić z klatki w poszukiwaniu czegoś smacznego...

Marcel to bardzo spokojny i zrównoważony szczur. Dwa razy pomyśli zanim coś zrobi. Spokojnie obadał wszytki katy w klatce, wszedł do każdej dziury. Próbował ułożyć się w moim domku, ale szybko zrezygnował - było mu za ciasno. Ostatecznie zadecydował, że ja mogę dalej mieszkać w domku - jeśli tego chcę, a on będzie spał w koszyku. Tak będzie nam obu wygodniej.

No ale ja mogę się oczywiście do niego przytulać - jeśli tego chcę.

Kiedy już Marcel się zadomowił. Poszedłem do niego, aby się o nim coś więcej dowiedzieć, byłem bardzo ciekawy jego opowieści:

Marcel opowiedział mi o swoim poprzednim domu, opiekunach, szczurzych kolegach. Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie.
A teraz ciiiiii Marceli śpi. Zmęczył się biedaczek tą całą przeprowadzką
- sr-ola
- Posty: 1425
- Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
- Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Przy ostatnim zdjęciu się uśmiałam.
Cwaniak z tego Marcela 
Super, że łączenie się udało. Chętnie poznamy Marcela bardziej. Np. czy jest dużo bardziej doświadczonym szczurkiem
Gdyby Twój temat miał taką opcję chętnie kliknęłabym "Lubię to!"
Super, że łączenie się udało. Chętnie poznamy Marcela bardziej. Np. czy jest dużo bardziej doświadczonym szczurkiem
Gdyby Twój temat miał taką opcję chętnie kliknęłabym "Lubię to!"
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Uwielbiam czytać Wasz wątek!
Marcelek widzę już w siódmym niebie, jak oni ładnie razem wyglądają :)To zdjęcie to tylko w ramkę oprawić i przy łóżku sobie postawić
Marcelek widzę już w siódmym niebie, jak oni ładnie razem wyglądają :)To zdjęcie to tylko w ramkę oprawić i przy łóżku sobie postawić
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Uwielbiam ten temat 
Carly
Przylepka
Chico
Rajka, Sky , Łatka, PulpiRe: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Dziś będzie króciutko, bo niestety inne obowiązki wzywają
Chłopaki mają się dobrze. Rozrabiają jak szaleni. Z początku mieliśmy obawę czy to co teraz robią (podgryzanie i turlanie we wzajemnych objęciach) to na pewno tylko zabawa, ale krew się nie leje, nikt podczas tej szamotaniny nie piszczy a zwierzęta śpią po takiej sesji jak zabite, więc chyba wszytko jest w normie i chłopaki po prostu doskonale się bawią :-)
Marceli dal się poznać, jako wielki śpioch i niestety bałaganiarz. Większość dnia przesypia. Przyjmując przy tym takie pozy, że tylko boki od śmiechu zrywać. Nie ważne gdzie, byle tylko łepek położyć się udało i oczy zamknąć. Każde wyrwanie go ze snu wiąże się w przeciągłym ziewnięciem, chwilą zadumy i dopiero po czymś takim Marceli jest gotowy do zabawy. Zupełnie inaczej niż Franek, który biegałby caluśki dzień i nawet kiedy się położy aby odpocząć nie zamyka oczek i bacznie obserwuje całe otoczenie. Najzabawniej wyglądało kiedy Franek podbiegł i zaczął podgryzać śpiącego Marcelego. Ten wyrwany z letargu, przygniótł młodego do ziemi, przeciągnął się, ziewnął tak jakby chciał powiedzieć - "Młody opanuję emocje..." Franek przez cały ten czas leżał pod Marcelim na grzebiecie i przebierał w powietrzu łapkami. Cóż Marcelemu nigdy nigdzie się nie spieszy
Co do bałaganiarstwa, to musiałam dzisiaj kupić i zainstalować takie miseczki na karmę dla ptaków zawieszane na kratkach klatki, bo szanowny pan Marceli stojącą wolno miseczkę przewracał, a jej zawartość rozgrzebywał.
Jutro postaram się napisać znowu kolejny rozdzialik Franiowego pamiętnika, a na razie zmykam. Idę gwałcić męża, żeby nam jutro jakieś wypasione wyposażenie w klatce zapodał, bo mi się Franek zanudzi i Marcela z tych nudów zamęczy
P.S. Marcuś to taka słodka przytulanka. Można toto wziąć na kolanka, miziać, a on oczka przymruży i..... śpi
Chłopaki mają się dobrze. Rozrabiają jak szaleni. Z początku mieliśmy obawę czy to co teraz robią (podgryzanie i turlanie we wzajemnych objęciach) to na pewno tylko zabawa, ale krew się nie leje, nikt podczas tej szamotaniny nie piszczy a zwierzęta śpią po takiej sesji jak zabite, więc chyba wszytko jest w normie i chłopaki po prostu doskonale się bawią :-)
Marceli dal się poznać, jako wielki śpioch i niestety bałaganiarz. Większość dnia przesypia. Przyjmując przy tym takie pozy, że tylko boki od śmiechu zrywać. Nie ważne gdzie, byle tylko łepek położyć się udało i oczy zamknąć. Każde wyrwanie go ze snu wiąże się w przeciągłym ziewnięciem, chwilą zadumy i dopiero po czymś takim Marceli jest gotowy do zabawy. Zupełnie inaczej niż Franek, który biegałby caluśki dzień i nawet kiedy się położy aby odpocząć nie zamyka oczek i bacznie obserwuje całe otoczenie. Najzabawniej wyglądało kiedy Franek podbiegł i zaczął podgryzać śpiącego Marcelego. Ten wyrwany z letargu, przygniótł młodego do ziemi, przeciągnął się, ziewnął tak jakby chciał powiedzieć - "Młody opanuję emocje..." Franek przez cały ten czas leżał pod Marcelim na grzebiecie i przebierał w powietrzu łapkami. Cóż Marcelemu nigdy nigdzie się nie spieszy
Co do bałaganiarstwa, to musiałam dzisiaj kupić i zainstalować takie miseczki na karmę dla ptaków zawieszane na kratkach klatki, bo szanowny pan Marceli stojącą wolno miseczkę przewracał, a jej zawartość rozgrzebywał.
Jutro postaram się napisać znowu kolejny rozdzialik Franiowego pamiętnika, a na razie zmykam. Idę gwałcić męża, żeby nam jutro jakieś wypasione wyposażenie w klatce zapodał, bo mi się Franek zanudzi i Marcela z tych nudów zamęczy
P.S. Marcuś to taka słodka przytulanka. Można toto wziąć na kolanka, miziać, a on oczka przymruży i..... śpi
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
No to Wam się trafił śpioszek
Mizianko dla chłopaczków
Mizianko dla chłopaczków
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Super, że chłopaki się dogadują i śpią razem (u mnie najczęsciej spał sam - nie wiem czemu). Ja już jakiś czas temu musiałam zainwestować w miseczki podwieszane, bo mnie irytowało że wywalali jedzenie w odchody - może przewrażliwiona jestem i oni tak lubią a ja im zabraniam? Estetka ze mnie? Eee chyba nie aż tak 
A z tym śpiochaniem i spokojem to najprawdziwsza prawda - Marcel to najspokojniejszy chyba szczur jaki do tej pory u mnie był - czy to na DT czy na DS. Weź mnie na ręce - a ja odlecę
Mizianki i buziaki dla całego zwierzyńca
A z tym śpiochaniem i spokojem to najprawdziwsza prawda - Marcel to najspokojniejszy chyba szczur jaki do tej pory u mnie był - czy to na DT czy na DS. Weź mnie na ręce - a ja odlecę
Mizianki i buziaki dla całego zwierzyńca
moje małe faceciki: Rico&Mieciu&Toffie&Heniutek
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
W szczurzym niebie Rayo&Alvaro&Koksik-Gacuś&Felix
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=29187
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

Hej,
Przepraszam, że Was tak zaniedbywałem, ale ostatnio bardzo wiele się u nas dzieje.
Najpierw była burza i spaliło się mamie coś w komputerze. A że to się porobiło również wielu naszym sąsiadom to na naprawę musieliśmy długo czekać, potem wyjechaliśmy ze Stasiem na wakacje i nas nie było prawie dwa tygodnie, a teraz jest remont, bałagan i mama ciągle zaganiana i też czasu za wiele nie ma na pisanie tego co jej podyktuję
Dziś jednak mama wstała bardzo wcześnie, żeby ponadrabiać forumowe zaległości i oto jesteśmy. (Sory za brak aktualnych fotek, ale tak jak pisałem - mamy remont

No więc zacząłem Wam opowiadać o naszych przyjaciołach. Byli Pieszczoch i Tosiek, Kizior... więc teraz czas na nasze psiska: Sarę, Tenza, Dianę, Żabę i Lusię, która była z nami do soboty. Dlaczego do soboty? Aaaaa bo w sobotę pojechała do swojego nowego, własnego domu. Ale o tym za chwilę
To jest Sara

Sara to rasowy labrador - jedyny rodowodowy zwierzak w naszej rodzinie. Z racji swego urodzenia i nieskazitelnych manier nazywana przez nas czasem Hrabiną
Sara była kiedyś pieskiem hodowlanym. Jeździła na wystawy i rodziła prześliczne szczeniaczki, lecz kiedy się zestarzała, nie była już taka śliczna i nie miała siły więcej rodzić, przestała być potrzebna swoim opiekunom. Trafiła do mamy
W domu głównym zadaniem Sary jest opieka nad dziećmi. Głównie nad malutkim Jasiem

Zresztą co tu gadać - Sara w ogóle uwielbia dzieci. A jeśli jeszcze idzie z nimi w parze rozgłos medialny Hrabina jest w swoim żywiole

O proszę! Na powyższej fotce nasz lady otoczona grupką przedszkolaków
Upsss dzieciaki się budzą - mama musi lecieć cdn
- sr-ola
- Posty: 1425
- Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
- Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry
Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist
Już mi się Sara podoba. Dobre, spokojne serduszko w niej bije. W jakim jest wieku? Zdjęcie z Jasiem i dziećmi w przedszkolu- bezcenne 
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]