Dopiero teraz mam neta, przez cały dzień nie było - bo nie
Oczywiście, że nie sprawiłam im 12h postu

Jednak, głownie dlatego, że nie było to konieczne, bo przyznam, że łączenie z Doti i Hajduczkiem nastawiło mnie dość niepewnie co do wszelkich, dalszych łączeń..
Na początku był brodzik. Z brodziekiem było tak, że chciały wszystkie bez wyjątku z niego uciec. Kiedy się okazało, że skutecznie im to uniemożliwiamy - zaczeły bobkować, szczególnie Nowinki

Bałam się zamykać brodzik, bałam się nawet go lekko przymknąć, no bo wszystko się może zdarzyć..
Jednak, kiedy okazało się, że Jimi sika na WSZYSTKIE, a Santana iska się z Bójką, która przysypia - wtf!? Uznaliśmi, że można je tam przymknąć, spoglądając czasem czy wszystko gra. Z uwagi na to, że teraz musiał być zamknięty, tylko dwie fotki:

od lewej - Jimi, Brawurka, Santana i Doti

Santana i Bójka
Po 15 minutach "łączenia" baby zaczęły spać! Nomalnie, bez pardonu i szacunku dla naszych nerwów, posnęły!
Po kolejnych 5 minutach, kiedy zasnęły na amen uznaliśmy, że pora na klatkę. Klatkę wyczyściłam, dowiesiliśmy domek i koszyczek.
Baby się porozglądały, Santana ganiała Brawurkę, a Jimi? Jimi zdominowała Hajduczka!

Wygląda, że nowe rządy nastały

Jako, że sytuacja rozwijała się tak, a nie inaczej, postanowiliśmy to jedzenie jednak dać. Ucieszyło mnie to, bo przyznam, że niemiała bym sumienia zostawić ich tak na noc z pustą michą.
Przy okazji jedzenia, Nowinki pokazały jak NIE wolno jeść:

oduczone już tego ;]
Nadal jestem zaskoczona tak fajnym i spokojnym przebiegiem tego łączenia. Z Michałem doszliśmy do wniosku, że mógł mnieć na to wpływ fakt, że to Hajduczek była/jest (to już nie jest takie pewne

) alfą, a nie kto inny. Przecież ona sama młoda, skora do zabzawy i wesoła to co jej takie grzydle przeszkadzać mają
Zdjęcia samej klaciochy:
No i Nowinek
Santana:
Jimi:
No i czekamy na Paprocha
