Kander i Hugo!

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

Stadko wytarmoszone z "niewielkim" opóźnieniem ;D

31 lipca Merchewkowe siostry - Labonita i Lamja - ukończyły 1,5 roku! Więc opóźnione sto-lat dla pięknych dam! O ile źle nie wyznaczyłam, bo z datami u mnie zawsze na bakier było, jest i będzie :P

A Tintolec jakoś teraz prawdopodobnie kończy roczek! Dla Niego to dużo zdrowia się przyda, a stu-latami też nie pogardzimy!

A z takich stadkowych nowinek to tak: podczas mojego wyjazdu biedna mama stała się obiektem zainteresowania ...krwiossiejnych zębów Lamiśki! Takie to szczurzysko kochane. Zaskoczyła moją mamę tym, że jak dawała im jeść to menda specjalnie zeszła z góry, podleciała, dziabnęła i szybko udała się na dół spać dalej. Szczur obronny! Ale tak na prawdę jej odbija coraz bardziej... Na wybiegu zawołałam ją podeszła, patrzy na mnie, patrzy - chcę ją pogłaskać, a ta mnie dziab! i ucieka. Gdy leżę na łóżku i np. czytam książkę, potrafi przechodząc koło mojej ręki dotkliwie ją dziabnąć uwiesić się i tak "wisieć" dopóki jej nie "zdejmę" - potem zwiewa. Kiedyś takie ataki bez przyczyny (tych których przyczynę widzę, po prostu unikam i się do niej nie zbliżam ::) ) zdarzały się raz na miesiąc, teraz- raz na tydzień. Ale są też dobre informacje odnośnie Lamiśki - w przeciągu 2 tygodni (w tym jeden siedzenia w klatce, podczas moje nieobecności) schudła 20gram! To duże osiągnięcie bo do tej pory jedynie tyła albo (co rzadko się zdarzało) stała w miejscu.

U Laboni nie ma żadnych zmian - nawet waga była co do grama równa :P

Tintolec po gwałtownym przytyciu do ponad 590 gram, schudł na diecie do swojej prawie poprawnej wagi - trochę ponad 560 gram. Mama mówiła, że jak tylko otwierała drzwiczki to się nadstawiał - "pogłaszcz mnie po prawym boczku, po lewym policzku, a może po dupce? A pod szyjką też pogłaszczesz? Tej! Zapomniałaś o prawym policzku!" I tak cały czas. Jak ja przyjechałam to walnął się w koszyczku na lewy bok "głaszcz mnie po prawym", a po dłuższej chwili zmiana boku. Potem dokładnie policzki, za uszkami i pod brodą i dał mi spokój ;D Cudowny jest :-*
Po dłuższej chwili "prawie niekichania" wróciły do nas "chrumki"... Ale co ja mam zrobić jak tyle weterynarzy twierdzi, że jest z nim wszystko ok? Na WP badały go chyba ze trzy kobiety, przy okazji ropnia, potem w Homeopati jeszcze dwóch lekarzy + jedna pani technik chyba i wszyscy są zgodni w swych diagnozach. Chyba znów dostanie beta na tydzień i zobaczymy jak będzie. (lekarze nic innego nie chcieli mu dawać by go nie obciążyć, twierdzili, że nie ma potrzeby).
Wreszcie porządnie zaczyna walczyć o swoje, teraz bijatyki z Labonitą i Beżami to norma (z Lamiśką brak jakichkolwiek konfliktów).

A Beże jak to Beże - są dla mnie z powrotem jednym tworem, bo:
-Medha już nie piskoli przy każdej okazji
-Marsha nie chce dać sobie ciachnąć dupki
Jedyne co, to w dobrym świetle widać, że inaczej jaśnieją im główki, ale to się trza przypatrzeć. A zresztą cały czas mi się myli której jak jaśnieje :P
Dalej walczą o przywództwo, głównie Marsha chyba, siostry to do końca nie obchodzi.


A o Koresławowym nie zapominamy! Jako, że kasy nie ma na trenowanie rzeczy które chciałabym trenować, postanowiłam zabrać się za Piesa. Pies zostanie przeze mnie męczony klikerem, którego właśnie dzisiaj zakupiłam. Będę posiłkować się książką, która bardzo przypadł mi do gustu, a dodatkowo nie muszę za nią płacić (właśnie doszłam do wniosku, że w moim wątku możecie pięknie dostrzec poznańską oszczędność i na szczurach i na Piesu :P ) o to tu -> http://members.westnet.com.au/b-m/index.html A na następny sezon zabieramy się za wspólne jazdy na rowerku (pominę fakt, że rower nie nadaje się prawie do jazdy, a tym bardziej do dłuższych treningów, ale może przez zimę coś wykombinuję). Ale oczywiście wszytko amatorsko. Będę zamawiać niedługo szelki i amortyzator - na razie tyle, rodzice i tak się już wkurzają, że chcę "niepotrzebnie" kasę wydawać. Do reszty wrócimy jak rachunki za ogrzewanie nie będą nam tak bliskie ;)

Pozdrawiam wszystkich którzy doszli do końca! O0
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: mini »

Ale się dzieje u Was!

po pierwsze: Seteczki dla wszystkich jubilatów! :-* :-* :-*
Szczególnie dla Lamiśki - ba ja już lubię, takie baby zawzięte i nic nie poradzę :D

A mój pies klikacza zjadł 8) Bardziej jednak przemawiają do niego smakołyki. Prosić się nauczył w 5 minut i już wszyscy mają tego dość ;D
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: ol. »

Sto lat całej trójce solenizantów ! (właściwie wypada życzyć całej piątce, bo za 2 dni ćwirki kończą 4 miesiące ;) )

Rozmarzyłam się czytając o podstawianiu się Tinta do głasków. Fajne takie zdywersyfikowanie charakterów stadka - od każdego coś miłego lub ... niespodziewanego :P Lamia ::)

Jeśli Marsha nie daje się ciachnąć (no skoro walczy o władzę, to trudno, żeby chciała obcinać włosy ;) ), to może jej siostrę spróbować ?


Co do nawracającej przypadłości Tinta - Wit ma podobnie, z tym że u niego jest to chroniczne kochanie, i też z każdego osłchu wychodzi z metką "zdrowy, czego ta właścicielka chce ?". - Lekarz przypisuje to stresowi. Wit jest dosyć nerwową osóbką, więc może się nie myli. W każdym razie ma to od tak długiego czasu (jeśli nie od początu), że chyba gdyby to był objaw chorobowy to już dawno by się rozwinął :-\ A Urczyk z kolei, w pewne dni, pochrumkuje jak świnka, tylko cicho tak pod nosem (w nosie) i też żyje tak od chyba już roku...
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

mini pisze:po pierwsze: Seteczki dla wszystkich jubilatów! :-* :-* :-*
ol. pisze:Sto lat całej trójce solenizantów ! (właściwie wypada życzyć całej piątce, bo za 2 dni ćwirki kończą 4 miesiące ;) )
A dziękujemy! :-* Przekażę! A z Ćwirlami to ja osobiście poczekam te dwa miesiące na połówkę ;)

mini pisze:Szczególnie dla Lamiśki - ba ja już lubię, takie baby zawzięte i nic nie poradzę :D
A chcesz ją do siebie? 8) Gryzaków brakuje, co?
ol. pisze:Jeśli Marsha nie daje się ciachnąć (no skoro walczy o władzę, to trudno, żeby chciała obcinać włosy ;) ), to może jej siostrę spróbować ?
o tym też myślałam, ale chyba wtedy to się zupełnie pogubię. Poszukam zaokrąglonych nożyczek i jej ciachnę. Pomęczymy się chwile, a jak nie to damy za wygraną.

Tintolca to ja po prostu ubóstwiam! Możecie mi Go zazdrościć 8)
Też doszłam do wniosku, że gdyby było to coś poważnego to przez 4 miesiące dałoby o sobie bardziej znać, a nie stać w miejscu, czy się nawet chwilowo cofać. Pan Niklewicz twierdzi, że to pozostałość po przebytej chorobie, związanej z wykrzywieniem głowy (do której leczenia się nikt nie chce przyznać..)
mini pisze:A mój pies klikacza zjadł 8) Bardziej jednak przemawiają do niego smakołyki. Prosić się nauczył w 5 minut i już wszyscy mają tego dość ;D
No ale z klikaczem smakołyki są silnie związane. Ja się nie dam i będę go męczyć, a jak! Zobaczymy co z tego będzie. Rozpoczęliśmy pierwszy etap, aby kojarzył klika ze smakami, wiec na razie: klik->smak, klik->smak...

A w ogóle nie "pochwaliłam" się nocnymi harcami które przeszły same siebie... W życiu nie dały mi tak popalić! Latało wszystko i wszyscy. A wszystko zaczęło się od przypadkowo rzuconej miski przez Tintolca. Potem Lamja podchwyciła - złapała miskę w zęby i (ze środkowego piętra)ciągnęła po schodkach do góry, jednak nieszczęsna miska nie zmieściła się w otwór razem z Lamją. No więc mądra Lamja najpierw weszła sama, a potem zaczęła ciągnąć miskę. I co? I nic. Miska się nie dała. Za karę została rzucona do kuwety na samo dno. Innym ciekawym aspektem jest stanięcie pod małym sitkiem (któż by inny jak nie Lamja + jakiś nieznany współpracownik którego nie wypatrzyłam) i podbijanie go głową i łapkami i tak w kółko ::) O reszcie już nie wspomnę, bo bym pisała i pisała. Głowy im poukręcam... albo wypcham i zrobię sobie breloczki do kluczy >:D o ogonek zahaczę >:D
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: ol. »

te nocne przypływy energii :D
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

Wiecie co? Chyba zapeszyliśmy tymi "stolatami" i "zdrowiami"... Dziś zauważyłam u Lamji guzka, pod pachą. Jest ładny. Co za niefortunne określenie. Jest zbity i ruchomy. Ale nie zauważyłam go szybko, ma chyba jakiś centymetr średnicy? Kurcze. Choroby eLek "planowałam" na 2, 2 i pól roku, a nie półtora. Przecież to Merchewka, Merchewka musi być zdrowa! Niby wizja zabiegu nie przerażałaby mnie tak, gdyby nie otyłość Lamiśki. Myślałam, że do 2 roku uda mi się ją spokojnie doprowadzić do "porządku", aby była szczupła i operacje znosiła spokojnie.
Druga sprawa to wybór weterynarza. WP, Homeopatia? Homeopatia, WP? Homeo przemawia do mnie bo jest wziewka, a u otyłej szczury to na pewno plus. Jednak Homeo kojarzy mi się tylko z uśpieniem Szajbowatgo, a to nie jest miłe wspomnienie. WP z kolei nie ma wziewki, ale chodzenie tam kojarzy mi się jednak z życiem, nie śmiercią. Ol.? Jesteś zadowolona z operacji w Homeo? Chyba się tam jutro z rana przejdę, do dra Czerwińskiego. Ta wziewka dosyć mnie przekonuje.

Aby tak smutno nie było:
Zaczniemy od Koresława, coby przypomnieć jak psowaty wygląda. Na zdjęciu jego ulubione miejsce i zajęcie (zaraz po przyglądaniu się jadącym samochodom): schody oraz obserwowanie domowników z góry, czasem przysypianie na warcie ;)
Obrazek Obrazek - 'czego ty chcesz kobieto?'

Wpierw beżyny - co one robią? Ano wszystko!
wędrówki po klatce, od strony zewnętrznej, przy ścianie, na kilka sposobów: Obrazek Obrazek w roli głównej Marsha.
wejdę na łóżko Obrazek i już zejdę Obrazek by polecieć do drzewka Obrazek Obrazek Obrazek, po drodze do kopalni Obrazek i na szufladową górę Obrazek a teraz kaaartony! jak nie z tej strony Obrazek, to z tej Obrazek i już jestem na górze Obrazek Obrazek zaraz potem na szczurzy stolik Obrazek by z niewinną miną dziabnąć Lamję w tłuszczyk ;) Obrazek i szybko zwiewać na biurko Obrazek . Stamtąd prosta droga na szafkę, gdzie fajnie niszczy się szkolne książki, czy np. stare zeszyty Obrazek 'bo chyba zapomniała wyrzucić, nie?' A po pracowitym dniu idziemy wyczochrać futro w swojej ukochanej rurze Obrazek by potem tam kimnąć...

W międzyczasie reszta szczurów też nie próżnuje - Obrazek walki w szufladowym kręgu (Laboni z Tintolcem). Labonita zwiedza wszystko Obrazek Obrazek Obrazek i wszystkich Obrazek. Tymczasem wiecznie głodna siostra Lamja szuka pod klatką Obrazek jedzonka!



Marshy wreszcie wycięłam gustowną dziurę na tyłku, więc beże przestały byc jednym tworem! :)
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

Po długim oczekiwaniu na autobus i kilku zwątpieniach czy on w ogóle ma zamiar przyjechać, w końcu dotarłyśmy do Homeo w trójkę: ja, Lamja i Laboni do towarzystwa. ELka dostała zastrzyk z tego leku z jadu tarantuli (nie pamiętam nazwy) i będzie dostawała go co trzy, cztery dni do 2 września, a jak guzek się nie ulotni to we wrześniu czeka nas zabieg. A jeśli chodzi o wagę, to Lamja uporczywie trzyma się swoich 494g i nie chce zejść ani grama niżej ::)

No i oczywiście prosimy o kciuki coby paskudztwo ładnie od nas uciekło! :)
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: sr-ola »

Cudna perspektywa ;) http://imageshack.us/photo/my-images/804/img2518i.jpg/
Przygnieciuch za kratami! http://imageshack.us/photo/my-images/831/img2529dv.jpg/

Kciuki trzymam, a jakże! Guzie- WON!
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: ol. »

przyglądam się i przyglądam, co to za interesujące zwierzę kopytne http://imageshack.us/photo/my-images/847/img2516e.jpg/ ze spojrzeniem Rudolfa Valentino ... :D

rzeczywiście świetna perspektywa !

śliczna piechurka i jej piętka ! http://imageshack.us/photo/my-images/155/img2597z.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/29/img2605aw.jpg/ - tylko troszeczkę zołzowata :P
http://imageshack.us/photo/my-images/7/img2634js.jpg/ :-*

http://imageshack.us/photo/my-images/98/img2537h.jpg/ - co za dramatyzm można wypatrzyć w głębi :D
a Labonita przed wspinaczką puszcza oko do "góry" coby łaskawą była http://imageshack.us/photo/my-images/97/img2565pq.jpg/ ;)

Fajnie szczurom w takiej różnorodnej scenerii, każdy ma swoje sprawy do załatwienia :)


Co do planów pozbycia się guziska, już widzę zdecydowane. I wierzę że dobrze. Na pięć operacji, które tam przeszliśmy z Hermanem i Dżumem - wszystkie udane. Ze wszystkich usług Homeopatii, wydaje mi się, że operacje chyba są na najwyższym poziomie.
Na WP nie wiem czy ktoś operował, ale ostatnio manianera chwaliła pracę dr Lisieckiej (Kobra na Międzyborskiej) - dwie udane operacje, tyle że nie na wziewce.

Powodzenia, będzie dobrze !
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

sr-olu, ol., dziękujemy za dobre myśli :-*

Zobaczymy, czy tarantula będzie na tyle przychylna i wygoni guzisko, czy będzie potrzebna operacja - wtedy już na pewno będziemy trzymać się Homeo, za względu na wziewę. Na WP Szajba była operowana i było wszystko ok, potem zaczęło odrastać w tym i jeszcze innym miejscu, ale to inna sprawa.

A stado ma teraz wyżerę ogórkową! Dostaliśmy od babci i ciotki chyba ze cztery wielkie wiadra ogórków, więc szczurom się skapnęło. Nawet Korek trochę spróbował - był wniebowzięty. W ogóle jak ostatnio jadłam sobie pestki dyni i suszone banany to Korkowy zaczął się do mnie modlić. No to jakieś komendy i nagroda - masz! Nie myślałam, że to zje, a on spałaszował i prosi o więcej. W szczura się zamienia :P
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

Byłyśmy dziś w takim samym składzie w Homeo. Pan dr powiedział, że guzek się trochę zmniejszył! ;D 25, następna wizyta.

A dziś chciałam się przekonać czy mam szczury wodne. ELki i Marsha się nie bały, ale im się taka zabawa nie podobała - szybko wychodziły. Medha spała, więc wody nie poznała. Za to Tintiemu się podobało! Wchodził do tunelu, gonił za piłkami, to na wyspę, to z wyspy do wody. Ale jak tak latał to zaczął strasznie głośno chrumkać. Ze strachu? Odpada, przecież się podobało. Może z podekscytowania, radości?
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: ol. »

świetnie, że się zmniejszył ! (prawdę mówiąc sceptyczna jestem wobec wysyłania theranecronu przeciw gruczolakom więc mile zaskakuje taka wiadomość :) )

Asche lubi wodę, szczególnie jak jest w niej coś interesującego do wyłowienia ;), może więc warto byłoby następnym razem Medhę obudzić, a nuż dołączy do wodnego Tinto ?
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

Po czasie zmniejszania się guzka, nastał czas jego wzrostu :-[ Jeszcze 2 września idziemy na ostatni zastrzyk, bo dr stwierdził, że mimo, że jest większy, to jest ładniejszy, bardziej zbity i oddzielony. Nie wiem ile w tym prawdy, bo mam problem z wyczuciem takich zmian. Wziewki nie ma ani w Homeo w Poznaniu, ani w Komornikach. Miała już przyjechać z Anglii, ale nadal jej nie widać, nie wiadomo kiedy będzie.
Pytając się o cenę zabiegu (50-60zł jak się dowiedziałam) dr uargumentował niską ceną tym, że szczury są na tyle tanimi zwierzakami, że nie może wyciągnąć więcej od pacjentów, mimo, że nie ma prawie zysku z tego. Dobiło mnie to, że jednak nadal jest tyle osób, które myślą, że jak zwierzaka kupią za 12 zł to nie ma poco leczyć.

Marsha polubiła bardzo wodę! Na razie nie lejemy dużo do kuwety, ale już fajnie nurkuje łebkiem, podczas jak większość łowi łapką. W ogóle to szczuroki śmiesznie wyglądają chodząc na takich dłuuugich łapkach, byle tylko brzuszka nie zamoczyć :D A Lamja ma takiego wielkiego brzuchola, że i tak cały mokry, nawet jakby się bardzo starała :P
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: Maszka »

W piątek był ostatni zastrzyk theranekronu.
Gaz do wziewki jeszcze nie dotarł. Aparatura w Poznaniu zepsuta. Za gaz już zapłacili, ale nadal go nie widać. Leci z Anglii. A raczej nie leci :-[ Mam zadzwonić za dwa tygodnie. Nie wiem czy tyle ona może czekać. Na razie guzek nie rośnie. Dr Czerwiński stwierdził, że on się u niej nie podejmie narkozy iniekcyjnej i jedyne rozwiązanie to czekać na gaz...
Tylko oni już go nie mają od co najmniej lipca, bo to właśnie wtedy manianerze przeszkodziło w operacji w Homeo, chyba. Czy nie mogą go zamówić jak się kończy...
Czy ktoś wie, gdzie w Poznaniu jest wziewka dla małych gryzoni?

Poza nią stado trzyma się dobrze. Tinto z Metką mieli przejściową porfirynę, ale już się więcej nie pojawiła na szczęście :)
Siostry eM aktualnie walczą która będzie wyżej w hierarchii, cały czas piszczą i piszczą. Trudno mi się połapać jak to teraz wygląda, ale chyba tak: Laboni, Lamja, Marsha, Medha i na szarym końcu Tintolec. Co do Lamji mam największe wątpliwości, tak jakoś z boku tego wszystkiego stoi. Z nikim się nie kłóci, ale na głowę nikt jej się nie odważy wejść.
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje Pierdoły kochane;D

Post autor: mini »

Z wziewną w poznaniu jest generalnie ciężko.. :-\ Spróbuj może tu: Gabinet Kobra - dr Hanna Lisiecka, co prawda wziewki nie mają, jednak ostatnio manianera operowała u niej swojego ogona i była zadowolona.
Trzymam kciuki za Pierdołeczkę! Niech guz nie rośnie, da się usunąć i pójdzie w zapomnienie!

Kiedy czytałam o układach stadnych, to zupełnie jakbym widziała swoje :P Wojna na górze, a reszta spokój i harmonia :D
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”