Uff, mam stadko
 Jak do tego doszło? Znaleźliśmy wspaniałego człowieka, który posiada swoje 30 szczurków z miłości i fascynacji. Szczurami zajmuje sie od ponad 20 lat. Ma też psa, kota, kilka owiec, jakieś ptaki- maniak zwierzęcy. Jak sam powiedział wśród zwierzat czuje się spełniony :)Niesamowity facet, wszystkie jego szczury są milaśne uwielbiają ludzi, nie gryzą obcych, są boskie.
 Jak do tego doszło? Znaleźliśmy wspaniałego człowieka, który posiada swoje 30 szczurków z miłości i fascynacji. Szczurami zajmuje sie od ponad 20 lat. Ma też psa, kota, kilka owiec, jakieś ptaki- maniak zwierzęcy. Jak sam powiedział wśród zwierzat czuje się spełniony :)Niesamowity facet, wszystkie jego szczury są milaśne uwielbiają ludzi, nie gryzą obcych, są boskie. Zatem pojechaliśmy po koleżankę dla Dulki, ale wzieliśmy dwie koleżanki, 7 tyg - Dagni ( nie jestem w stanie określić jej maści i 5 tyg. Karliczkę rexa
 W sobotę zapoznaliśmy Dulkę z koleżankami na neutrealnym terenie, którym była wanna wyłożona ręcznikami. Nie było agresji, raczej wszystkie trzy sie siebie bały. Przez godzine sie zapoznawały, pod koniec usnęły razem pod ręcznikami. W niedzielę powtórzyliśmy spotkanie, tym razem Dulcia pokazywała kto tu rządzi, ale nie było w tym agresji, po godzinie znów razem usneły pod ręcznikami iskając sie wzajemnie. W poniedziałek znów powtórzyliśmy spotkanie i znów było miło, choć najmłodsza krzyczała czasem bez powodu, wystarczyło, np.  że Dulka chciała ją obwąchać. Po ponad godzinie razem w wannie znów poszły spać,przyczym małe pozwoliły sobie usnąć na głowie Dulki, o dziwo bez sprzeciwu. Wczoraj wyszorowaliśmy klatkę Dulki, wypraliśmy każdy hamaczek, każdy sznur do wspinania i po ostatnim spotkaniu w wannie postanowiliśmy wsadzić je do wspólnej klatki.
 W sobotę zapoznaliśmy Dulkę z koleżankami na neutrealnym terenie, którym była wanna wyłożona ręcznikami. Nie było agresji, raczej wszystkie trzy sie siebie bały. Przez godzine sie zapoznawały, pod koniec usnęły razem pod ręcznikami. W niedzielę powtórzyliśmy spotkanie, tym razem Dulcia pokazywała kto tu rządzi, ale nie było w tym agresji, po godzinie znów razem usneły pod ręcznikami iskając sie wzajemnie. W poniedziałek znów powtórzyliśmy spotkanie i znów było miło, choć najmłodsza krzyczała czasem bez powodu, wystarczyło, np.  że Dulka chciała ją obwąchać. Po ponad godzinie razem w wannie znów poszły spać,przyczym małe pozwoliły sobie usnąć na głowie Dulki, o dziwo bez sprzeciwu. Wczoraj wyszorowaliśmy klatkę Dulki, wypraliśmy każdy hamaczek, każdy sznur do wspinania i po ostatnim spotkaniu w wannie postanowiliśmy wsadzić je do wspólnej klatki. Tu muszę zaznaczyć, ze po rozmowie z Alem (człowiekiem od szczurków) nie usunęliśmy jedzenia na noc z klatki, tylko jak on poradził porozmieszczaliśmy te same kąski w kilku miseczkach, w kilku miejscach w klatce.
Najpierw wpuściliśmy młode, potem Dulke, która zapoznawała się wpierw z klatką (zmyty zapach i przemeblowanie). Awantura o jedzenie była tylko jedna, najmłodsza nie skapowała, że moze się posilać w kilku miejscach niekoniecznie tam gdzie Dula, ktora swoje stanowisko Alfy pokazała już w wannie

Potem całą noc była cisza, czasami tylko słyszało się pojedyncze popiskiwania. Rano obejrzałam dziewczyny żadna nie ma uszczerbku na zdrowiu. Bawią sie razem od rana

To moje pierwsze w zyciu łaczenie i powiem Wam, że jestem bardzo szczęśliwa. Po lekturze niektórych wpisów bardzo się tego bałam. Myślę, że miałam dużo szczęścia no i Wasze porady oraz Ala wiele mi pomogły. Dzięki

PS. Chciałam tylko dodać, że jest KOLOSALNA róznica miedzy szczurkami z zoologa a takimi adoptowanymi, które znają człowieka od kluseczki i mają z nim stały kontakt. Moje nowe dziewczyny same włażą na rękę kiedy otwieram klatkę i są bardzo, bardzo ufne. Nie ma uciekania do domków i chowania sie po kątach jak to było w przypadku Dulki z zoologa i jej nieżyjącej siostry Silence.
Pytanie, czy uważacie, że juz będzie ok? Znaczy powinno być?
Pozdrawiam!
