Klim, ja kastrowałam samce po to, by dać im dom

.
To nie jest specjalnie inwazyjny zabieg, jeśli jest dostępna narkoza wziewna, zabieg jest bezpieczny. Trzeba tylko zadbać o dobrego lekarza, który już to robił

.
Tu już głównie zależy od podejścia.
Jednego wykastrowałam, żeby nie oddawać, jednego bo nie znalazł domu, jednego labika żeby móc adoptować i teraz samca, który co prawda raz rzucił się na kolegę ale zdecydowanie jednorazowa złość nie jest dowodem na problemy hormonalne

. Osobiście uważam że samce po kastracji są psychicznie spokojniejsze i jest im w pewnym sensie "lepiej". A gdybym miała możliwości finansowe wykastrowałabym wszystkie swoje samiczki do tego

.
Najważniejsze w takim wypadku jest dogadać się z osobą która szuka domu dla samców i wypytać czy zgadza się na kastracje. Bo nie każdy musi.