Update:
Dziewczyny rosną w oczach, jadają lepiej niż my
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Tuśka z lubością wcina ryż z warzywkami.
Z radością pisze, że wychodzą już na ręce, a dziewczyny jak tylko widzą ruch za klatką to jest bieg do drzwiczek i "no weź mnie wypuść!"
Do niedawna wybiegi miały tylko po nas i po łóżku. Wczoraj zamknęłam się z nimi w łazience i pozwoliłam z siebie zejść. Naśmiałam się, bo te nasze odważne gwiazdy tak chętne do ucieczek z łóżka nagle spasowały...po parunastu minutach starczyło odwagi na zejście na podłogę, dwa kroki, dwa niuchy i z paniką w oczach pt. "mama, ratuj!!" hop na mnie
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Dzisiaj były wypuszczone na pokój, ależ to była nowość! Taaaki pokój, tyle biegania- więc teraz jak podchodzę do klatki to nie mam życia, bo wiszą mi takie dwa słodziaki na drzwiach "no kurde wypuszczaj!"
Gośka jest baardzo nieśmiała, dla niej łazienka była króciutką przygodą, chwilka na podłoże, po czym hop pod sweter
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Dzisiaj się już obudził zmysł odkrywcy. Miała lamblie na początku, więc też dużo stresu dla nas, podawanie leków....a na samiusieńkim początku gryzła. Bez rękawiczek nie można było podchodzić, bo ciachała, w klatce, poza klatką, wszędzie. I to dość dotkliwie. Teraz jest potulna jak baranek i jak się boi, lub coś ją przerasta to jest bieg pod sweter albo w zgięcie szyi.
W trakcie leczenia przestała gryźć. Nie zapomnę, jak odważyłam się ją wyjąć bez rękawiczek i wsadzić sobie pod bluzkę, gotowa na rany cięte na całej klatce...a ona mi tam zasnęła
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
:D:D