Witam, razem z naszą bandą po krótkiej przerwie technicznej.
Ekhm od wczoraj nasza banda ogoniasta oficjalnie przewyższyła liczbą bandę ludzką. Do tej pory jakoś żeśmy się trzymali
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
. W sumie 3 koty, 2 psy i eee
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
jakby tu się Wam przyznać... Mamy 6, tak słownie sześć szczurzych dziewczynek... Miały być dwie, ale nikt nie był w stanie wybrać dwóch spośród szalonej 6 porzuconych panienek. A że ja już mówiłam, że za dobra jestem, moja siostra też niezbyt zła
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
to tak wyszło. Dziewczynki zostały porzucone przez jednego takiego, co to egzaminów nie zdał, więc wyjechał. A szczurzynki zostały. Było ich 8, 2 znalazły dom, 2 kolejne niby też (wtedy była opcja adopcji czwórki, to prawie dwa, nie?), ale domek się rozmyślił. Dziewoje tak zżyte, że praktycznie wczoraj poruszały się jak jeden stonogoszczur o wielu nóżkach i 6 głowach.
Dziewczynki mają ok 10-12 miesięcy. Fajne są. Wesołe, ciekawskie, trochę skaczą w powietrze przy gwałtowniejszym ruchu. Czasem i stresobobki latają.
@Mai-ah, zawstydzasz mnie ;)One się same pchają (zwierza) do nas, albo my po prostu na nie uwagę zwracamy? Bo niestety większość ludzi patrzy ale nie widzi. Trochę dziewczęta naruszyły hamaczki w transporterze, ale to z nudów zapewne. No i nastraszyły moją siostrę. Wsiadła do pociągu, zajęła przedział, duży transporter ze szczurami postawiła na ziemi między nogami. Zaczęli dosiadać się ludzie:
-Przepraszam wolne?
-Tak, ale tu będą jechać zwierzęta.
-Mnie to nie przeszkadza, ale chyba nie uciekną?
-Nie, jeszcze mi się nie zdarzyło.
I w tym momencie szturch w łydkę... Gosia blada, dziura niby załatana, a tu szturch znowu, i znowu, i znowu. Maca, ale w foli nic nie ma. No wylazła któraś jak nic. A one tak głowy przepychały przez te duże kratki w drzwiczkach
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
.
Teraz chrupią marchewkę i kiełki słonecznika. Siedzę z otwartą klatką i co jakiś czas słyszę i czuję węszenie na karku, nawet jedna wylazła mi na ramię. Nie Wodzina, tylko grupowy kamikadze, pierwsza też testowała jedzenie.
Ogonek i ten guz trochę mnie przeraża, nie znam się na złamaniach, ale poniżej złamania ogon nie powinien być bezwładny? A toto takie parchate, grudkowate... No nic, dla świętego spokoju teraz poobserwuje, a po świętach wet i RTG. No chyba, że się coś spaprze. W razie co Wodzina będzie się nazywać Filonka (bez ogonka).
Trochę ogarniemy z siostrą zdjęcia i skleimy filmik to wrzucę.
Teraz przerwa na reklamę, i wrzucam zdjęcie piesów i kotów.
Od lewej do prawiej: Kopernik, D-mol, Indiana, Monte (firmy kot)
![Obrazek](http://i1277.photobucket.com/albums/y499/Dominika_Bogdanska/th_Zdj1190cie0697_zps6e011d38.jpg)