Umieszczam w dziale Karmienie, bo nie wiem jak Wy, ale ja nie zaglądałam do działu choroby dopóki wszystko było ok.
Muszę się przyznać, że popełniłam straszny błąd i przekarmiłam Iset groszkiem. Wczoraj wieczorem zauważyłam, że mała dziwnie się zachowuje. Jej brzuszek to nadymał się (wtedy leżała na boku z wyciągniętymi łapkami) to robił się wklęsły (wtedy cała rozciągała się do nienaturalnej pozycji, z łapkami wyciągniętymi daleko w tył i uniesionym do góry ogonkiem, tak jakby ktoś ją wziął i poskręcał - wyglądało strasznie

). Robiłam jej masaże brzuszka, mała w ogóle się nie opierała - bardzo chętnie przyjmowała wszystkie pieszczoty - drapanie, głaskanie itp. Trwało to całą noc, wstałam o 5 (to jej najaktywniejsza godzina, zawsze mam pobudkę) i robiłam masaż. Zaczęła gryźć ziarenka, popiła wodą. Wstałam o 8, było już lepiej, po włożeniu ręki do klatki Iset zaczęła mnie lizać i podgryzać jak zawsze

. Rozłożyłam wszędzie w klatce chusteczki higieniczne, żeby widzieć, czy się załatwiła. Zrobiła dwa bobeczki małe - największa radość w świecie

. Cały dzień przespała, przez ten czas przeszło wzdęcie, z dziką radością rzuciła się na SUCHĄ (sic!) karmę po dniu głodówki

. Już jest wszystko ok, ale piszę, żeby wszystkich ostrzec, a także zapytać, jakie popełniłam błędy (pomijam samo przekarmienie

). Wiem, że gdyby nie następowała poprawa to biegiem do weta, ale poprawę było widać po moich profesjonalnych

masażach. Z góry przepraszam za rozległy opis, ale mi i tak wydaje się skrótowy po tym co przeżyłam

.