Dlugo mnie tu nie było za co przepraszam - miałam troche pozaszczurkowych kłopotów.
Myślałam, że jak już w końcu coś tu naskrobię, to będą to same miłe rzeczy i wspaniałe wieści, bo do tej pory u Ogoniastych wszystko było ok. Ale teraz nie jest, niestety nie mam dobrych wiadomości
Hiacynta jest chora. Nie wiem co będzie... Wszystko zaczęło się tydzień temu. Spuchła z jednej strony pyszczka, więc od razu pobiegłam do weta. Powiedział, że to infekcja i dostała antybiotyki w zastrzykach. Opuchlizna zeszła, ale po tej chorej stronie Hiacyncie oczko zaszło bielmem. Nie widzi na nie. Dodatkowo po tej chorej stronie pojawił sie ubytek w pyszczku, jakby jej ktoś kawałeczek wyciął

Wczoraj wieczór poczuliśmy też od niej zapach ropy

Dziś jedziemy na nocny dyżur do innego weterynarza -takiego, do którego czeka sie 2 tygodnie na wizytę, ale poza tymi terminami w czasie gdy akurat ma nocny dyżur, można się dostać. On operował Yodę. Obawiam się, że jest leczona w złym kierunku i boję się, że to jest to samo co u Skywalkera

Wprawdzie wet wykluczył nowotwór, ale boję się najgorszego. Dziś na tym dyżurze powinien ją od razu prześwietlić, to będzie wiadomo co sie dzieje.... Strasznie się o nią boję. Psychicznie i fizycznie Hiacynta czuje się bardzo dobrze, biega, dokazuje, chrupie orzeszki. Mam nadzieję, że to naprawdę jest jakaś paskudna infekcja, którą zwalczymy, a nie tak fatalnie ulokowany nowotwór

Trzymajcie kciuki... Zaparzę jej dzisiaj zielonej herbaty i zacznę terapię antyrakową - taką jaką miał Skywalker. Czemu to wszystko jest takie niesprawiedliwe?

Dlaczego Hiacynta

Jak na złość, wet który leczył Skywalkera już nie pracuje w tej lecznicy - przeniósł się poza Kraków... Zobaczymy co wykaże dzisiejsza wizyta, ten wet też jest bardzo dobry. W razie czego będę z Hiacyntą jeździć pociągiem do tamtego...

A że nieszczęścia chodzą parami, to dziś o 8:00 mój pies ma operacje na nowotwór. W środę, gdy byłam z Hiacyntą u weta, pies poszedł z nami tylko do towarzystwa. I w poczekalni u weta zaczął krwawić z odbytu. Okazało się, że miał tam nowotwór, który właśnie pękł i trzeba go operować. A on jest stary i choruje na serce.... Mówię Wam, tak się boje dzisiejszego dnia. Najpierw ta operacja psiny, a późnym wieczorem wyjaśni się, czy Hiacynta nie ma nowotworu.... On chory na serce, ona taka krucha i delikatna

No to kończę na razie, bo zaraz wychodzimy....