Gorzej z ojcem. On się szczurów boi, nienawidzi ich i brzydzi. Czasem, co prawda, przychodzi i patrzy. Ale po chwili stwierdza, że "on nie rozumie jak można trzymać takie obrzydlistwo w domu" (a wczoraj jeszcze że "to nienormalne żeby w domu stała taka wielka klatka dla jakiś paskudztw"
 ). No i jak gra w lotki (w moim pokoju na ścianie wisi tarcza, którą tata kiedyś kupił, przychodzi dość często i rzuca..), czasem bierze jedną, podchodzi do krat i dźga szczura w tyłek..
 ). No i jak gra w lotki (w moim pokoju na ścianie wisi tarcza, którą tata kiedyś kupił, przychodzi dość często i rzuca..), czasem bierze jedną, podchodzi do krat i dźga szczura w tyłek..   Nie są to rzutki te ostre, tylko plastikowe, bo tarcza jest elektroniczna, no ale... irytuje mnie to, że budzi ich i dręczy tym.
 Nie są to rzutki te ostre, tylko plastikowe, bo tarcza jest elektroniczna, no ale... irytuje mnie to, że budzi ich i dręczy tym.Próbowałem z nim zagadać. Że może by spróbował się do nich przekonać, pokazałbym mu, że to nie są takie "wstrętne potwory", tylko bardzo miłe i mądre zwierzaki.. Nawet przed chwilą chciałem z nim o tym pogadać. Nie ma szans. Nie i koniec.
Macie jakieś pomysły, jak go przekonać? Co zrobić, żeby nie darzył szczurów taką antypatią i choć trochę je polubił?
On nawet nie chce wiedzieć, jak najważniejsze dla mnie istotki na świecie, mają na imiona.. to trochę przykre..
 
 Trochę chaotycznie to napisałem, ale mam nadzieję, że zrozumiecie, o co mi chodzi.
 
		
		



 
 

 
 

