Dzisiaj rano kiedy wstalam jak zawsze zagladnelam do mojego ogonka... Nic nei wyskoczylo na klatke zeby je wyciagnac 

 Ona sie juz nie ruszlala 

 Njgorsze jest to ze nie bylo mnie przy niej spalam sobie smacznie w lozeczku kiedy ona umierala 

 teraz trzymam ja na kolankach i neiw iem co robic.... nie chce dac jej na to zimno ona zawsze kochala ciepelko .... To byl moj pierwszy ogonek i tak bardzo go pokochalam 

:(:(:( weterynarz mowil ze juz wszytsko bedzie dobrze krewka przestala leciec z noska i Fufcia wydala sie zdrowsza... Dlaczego nie potrafilam jej pomoc .... Tak krociotko zyla (14.09.2005 - 12.01.2006).... Czy kupujace nastepnego szczurka zabije ten bol 

 Niebo ona zawsze bedzie w moim serduszku 

 mam nadzieje ze widzi mnei teraz z nieba i slyszy jak bardz przepraszam ja za to ze nie bylo mnie przy niej 
