

Dzisiaj byliśmy z Georgem u weterynarza... Przytrafiły nam się brzydkie odciski na tych małych piętkach, w opinii lekarza zaczęły przechodzić w ropnie. Biorąc pod uwagę, że Chłopak ostatnio znowu zaczął kichać i wiecznie myć nosek odpuściliśmy leczenie miejscowe i zdecydowaliśmy się zaaplikować Floron... Same łapki smarujemy maścią z witaminą A i miziamy, miziamy i jeszcze raz miziamy, tak długo by maść się wchłonęła przed wylizaniem...

Łapki Georga ostatecznie przekonały mnie do zmiany klatki. Może myślę nieprawidłowo, ale jak dla mnie zbyt dużo wspinania, a zbyt mało powierzchni płaskich... Tak więc wolierę mam w planach doczyścić i sprzedać, a kupić coś o podobnej powierzchni tyle, że dłuższe niż wyższe.
Mam nadzieję, że moi Panowie będą zadowoleni z tej zmiany
